Ego
"Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko, co ludzie do Ciebie mówią. Prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką. Jeśli słowa mogą Cię kontrolować, to znaczy, że wszyscy mogą Cię kontrolować. Oddychaj i pozwól sprawom przeminąć" Bruce Lee
Nasze ego żyje ciągłą tęsknotą za dowartościowywaniem się z zewnątrz. Zależy nam, aby nas chwalono, doceniano, mówiono o nas miłe słowa. Podnosi to wtedy nasze morale i samoocenę, które sprawiają, że czujemy się lepiej. A co dzieje się wtedy, kiedy słyszysz o sobie przykre zdania? Jeśli cierpisz, zamiast je przyjąć i podziękować, to wiedz, że zbudowałeś swój fundament „siebie” na piasku, podłożu, które każdy może podkopać. Czy takie życie może przynosić radość i szczęście, gdy wiesz, że za każdym rogiem może czaić się podkopywacz twojego spokoju. Wystarczy jedno słowo na twój temat i już zaczyna się wszystko chwiać. Jest jednak podłoże, które bardzo trudno jest podkopać. Tym czymś jest skała.
Kiedy posiedzisz w ciszy wystarczająco długo, w pewnym momencie zdasz sobie sprawę, że wyobrażenia o sobie samym są tylko myślokształtami zamieszkującymi twoją głowę, niczym więcej. A wtedy zaczniesz bacznie się im przyglądać, obserwując, jaki mają wpływ na twoje życie i nagle zrozumiesz, że wcale nie musisz z nimi obcować, aby żyć, bo jakiekolwiek przekonanie o tobie i życiu są fałszywe. I powoli rodzić się będzie w tobie zrozumienie, że twoje życie wcale nie należy do ciebie, gdyż napędza ją siła potężniejsza od ciebie i nic z tym nie możesz zrobić, poza pokornym poddaniem się jej.
To z kolei zrodzi w tobie pytanie - kim, lub czym wobec tego jestem, jeśli nie swoimi wyobrażeniami o sobie. I zaczniesz bacznie przypatrywać się temu-” kto siedzi w ciszy?” Zaciekawi cię to pytanie na tyle, że będziesz się pilnie przyglądał sobie, obserwując siebie z boku i wcześniej lub później przyjdzie olśnienie tego, co naprawdę jest rzeczywiste w tobie, co jest twoją prawdą i kto nad ta prawdą czuwa. A potem doświadczysz zrozumienia, że jesteś czymś więcej, niż ci się wydawało. Z jednej strony poczujesz się jak bezbronna, krucha istota, a z drugiej doświadczysz połączenia z ogromną mocą, z której możesz korzystać, jeśli zaistnieje takowa potrzeba. I zawładnie tobą pełność tego, kim naprawdę jesteś. I nikt wtedy nie jest w stanie zatrząsnąć tobą. Żadne słowa nie zaburzą w tobie pokoju, jaki stał się częścią twego życia. Bo, ty wiesz, kto jest źródłem twojej siły. I zrozumiesz, dlaczego Jezus mógł przyjmować ciosy, jeden za drugim, nie tracąc własnej godności i mocy, dając jednocześnie miłość swoim oprawcom. Wiedział, kim jest i do kogo należy jego życie. Czy my, ludzie możemy tego doświadczać- tej siły wewnętrznej połączonej z pokorą, gdzie króluje bezbronność i ufność w Boże prowadzenie? Jestem przekonany, że jest to do zrobienia. Wielu mistyków i świętych to pokazało własnym życiem. Posiadali te same komórki w ciele, jakie są i nam dane. Oni jednak mieli o wiele trudniej, gdyż w ich czasach nie było tyle wolności oraz swobody przekonań, jakie mamy dzisiaj. A jednak dokonali tego. Na co więc my czekamy?
„Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki . Gdy Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.” (Mt 7, 24-29 BT)
Być może, gdyby Bruce Lee odkrył, kto jest źródłem jego siły, oraz pokornie się jej poddał, nie zakończyłby swojego życia nadmiarem alkoholu i leków uspokajających.
Komentarze
Prześlij komentarz