Czasem warto z księdzem porozmawiać na luźne tematy. Choćby po to, aby dowiedzieć się od niego, że większość ludzi posiada w umyśle obraz Boga dokładnie taki, jak własnych rodziców. Często zdarza mi się przejeżdżać obok kościoła, gdzie widuje napis: ”Bóg Cię kocha” i tak sobie myślę- fajnie. Jednak, co pomyśli sobie człowiek który miał „toksycznych rodziców”, którzy wychowywali go w poczuciu powinności, zakazów, nakazów. I tu już ta dobra nowina w wyobraźni tego człowieka mocno się komplikuje. Współczuję wszystkim głoszącym miłość Boga tym, co mieli niefajnych rodziców. Ale do rzeczy. Nie o wyobrażeniach Boga chcę napisać. O kartce papieru dzisiaj będzie. Pamiętam dni wywiadówek w szkole podstawowej. To był zawsze dzień trwogi dla mnie. Z góry wiedziałem, ze dostanę w skórę pasem od ojca. Pamiętam również co czułem, dostając te baty- nienawiść i złość. Zamiast tego co potrzebowałem, jako małe dziecko- poświęcenia czasu, docenienia, przytulenia i pokazania jak mam się uczyć...